HomoHogwart
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


HomoHogwart wita wszystkich na swoim pokładzie.
 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Maximilian Hoelevich

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Max Hoelevich

Max Hoelevich


Skąd : London
Różdżka : 11 i 3/4 cala, cis, róg jednorożca, odpowiednio giętka
Liczba postów : 3
Urodziny : 03/06/2005

Maximilian Hoelevich Empty
PisanieTemat: Maximilian Hoelevich   Maximilian Hoelevich I_icon_minitimeWto Lut 14, 2012 7:15 pm

Maximilian Hoelevich AicnBugCQAAvcjM_large
Alex Turner

Imię i nazwisko: Maximilian Clement Hoelevich
Data urodzenia postaci: 03 czerwca 2005
Wiek: 17
Skąd pochodzi: Londyn; Anglia
Obecne miejsce zamieszkania: Londyn
Orientacja: Homoseksualny
Typ: Pasywny

Czystość krwi: Czysta
Bogin: Ogień
Patronus: Ocelot
Proponowany dom: Slytherin
Klasa w której obecnie jest postać: VII
Od której klasy uczy się w Hogwarcie: I

Wygląd postaci:
Tego chłopaka raczej trudno przeoczyć. Roztrzepana fryzura, wiecznie nieobecne oczy i typowy dla niego promienny uśmiech, który zazwyczaj nigdy nie znika z jego twarzy. To właśnie kolejny ślizgon, który zachwyca korytarze Hogwartu swoją obecnością. Ma dość charakterystyczną twarz, którą nie sposób pomylić. Brązowe oczy, które zawsze spoglądają na każdego z wyższością i rozbawieniem, czarują serca dziesiątek dziewcząt, i nie tylko...Co takiego w nim wspaniałego? On sam uważa, że jest dość przeciętny, ale fakt, że podoba się płci pięknej, jak i tej brzydszej wcale mu nie przeszkadza. Właściwie jeśli na prawdę tak jest, to niech będzie dalej, bo przynajmniej w ten sposób może sobie powybierać, z kim spędzi przyszłą noc. Jak jest z jego ubiorem? Właściwie nijak. Ubiera co wpadnie mu pod rękę, na zakupach bywa rzadko, bo szczerze tego nienawidzi, więc raczej nie zobaczycie go w jakichś modnych łaszkach, bo nawet nie ma tyle kasy, żeby sobie wydawać na ubrania. Nie posiada on szczególnych, charakretystycznych znaków, chyba, że wspomnimy o jego brązowych włosach, które dosłownie nigdy się nie układają.
Charakter postaci:
Spróbuj chwycić w dłonie ulotny dym papierosowy. Spróbuj odnaleźć cień rzucany przez szaleńczy, pędzący i nieznający litości wiatr. Spróbuj nauczyć psidwaki latać. A teraz wyobraź sobie, że Max Hoelevich nie zna definicji słowa niemożliwość. Jest jak wolny duch, niezwiązany z ziemskim padołem żadnymi przyrzeczeniami. Choćbyś poświęcił całe swoje życie nigdy go nie złapiesz i nie ujarzmisz. Nikt tak naprawdę nie wie, jakie myśli skrywają się pod tą nonszalancką czupryną. Cynizm, ironia i kpina to jego natura. Nie potrafi się tego wyzbyć, ale przede wszystkim nie chce. Dobrze mu z tym i już. Niektórzy mówią, że jest to mechanizm obronny, jednak on od lat stara się wszystkim wytłumaczyć, że jest po prostu wrednym sukinsynem, który nie zamierza tego zmieniać. Bo i po co, skoro nikomu na tym nie zależy? Drzemią w nim dwie osobowości: jedna silnie krytyczna, wyobcowana, milcząca, bystra i wolna, druga obłąkana, agresywna i siejąca destrukcję. Bywa szyderczy i nieokrzesany. Nie lubi się podporządkowywać i nie respektuje żadnych zasad, mimowolnie stając się outsiderem wyklinanym przez społeczeństwo. Często traci kontrolę nad sobą, poddaje się emocjom, używkom, pustym doświadczeniom. Włóczykij trwający w wiecznym amoku. Gnije w błędnym kole, ale sukcesywnie odtrąca wszystkie pomocne dłonie, choć tych nie pojawia się zbyt wiele. Wie, że to jego prywatne piekło tutaj, na ziemi. Nic w jego życiu nie jest w granicy zdrowego rozsądku. Przejawia skłonności do przesady. Przesadnie dużo pali mugolskich papierosów. Jest przesadnie szczegółowy. Wybucha z przesadnie błahych powodów. Nie należy do osób odpowiedzialnych, jednak nie wydaje się szczególnie nieszczęśliwy z tego powodu. Tak naprawdę można scharakteryzować go krótko: leń i śpioch. Zawsze, ale to zawsze jest spóźniony, jednak nie znosi, kiedy ktoś się spóźnia. Ceni sobie spryt i inteligencję oraz posłuszeństwo. Nie jest jednak jakimś tam wielkim przywódcą. Od po prostu… jak każe coś komuś zrobić, to ma być to zrobione, a nie. Choć nie lubi książek, to inteligencję trzeba mu z należnym nawet pokłonem przyznać. Nie jest dla niego problemem żaden wysiłek umysłowy, ani też fizyczny. Jest jednym z tych, którzy to dociekają, wciąż poszukują, pytają i domagają się odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Nie mniej jednak ma twardy charakter, wie czego chce i uparcie dąży do swego celu. Silny psychicznie, stanowczy, zawsze ma swoje własne zdanie. Arogancki lekkoduch, który to większość otaczających go zjawisk ma głęboko gdzieś. Zawsze szczery. Bezwzględny manipulator sprawnie operujący słowem, by wyciągnąć z rozmówcy pożądane informacje. Nie wierzy w ludzi. Wierzy wyłącznie w samego siebie. Nie ufa nikomu, stąd też posiada bardzo okrojone grono przyjaciół. Pozuje na twardziela, którego gówno obchodzi wszystko wokoło. Jego znajomi bez mrugnięcia okiem powiedzieli by, że jest stuprocentowym egoistą, który nie widzi niczego poza czubkiem swojego nosa. Ile jest w tym prawdy? Tego nie wie nikt i zapewne nigdy się nie dowie. Postępuje tak, jak mu się żywnie podoba, w końcu egzystuje tylko i wyłącznie dla własnej przyjemności, dla siebie oraz ciebie, jeżeli choć w nikłym stopniu zajmujesz miejsce w jego sercu. Nie popada jednak w skrajny hedonizm. Raczej nie przyznaje się do błędów, nie jest również zdolny do okazywania jakiejkolwiek skruchy czy pokory. Jest bardzo interesowny. Nieczęsto mówi o sobie – zwykle unika tego tematu i zręcznie przeistacza go w inny. Mimo wszystko nie oznacza to wcale, że jest złym człowiekiem. Posiada tę odrobinę pozytywnych cech, niedostrzegalnych, bo przytłoczonych naporem wad, a jednak współistniejących z nimi w swego rodzaju niepojętej symbiozie. Nie jest tak obrzydliwie negatywną postacią, jaką się być wydaje. Jego rzekoma gruboskórność jest pozorna. Czasem, choć bardzo rzadko, w pewnych określonych sytuacjach, wyłazi z niego ta lepsza natura człowieka, któremu zależy. Drzemią w nim sprzeczne siły i tylko on sam wie, która z nich przeważa.
Historia postaci:
Historia każdego człowieka ma swój początek i koniec. Nie zawsze taki, jaki nam się wymarzy, ale w filmie o tytule 'życie' musimy improwizować. Los nigdy nie podaje nam swojego scenariuszu, i za każdy zły wybór musimy odbyć karę. Raz letszą, raz cięższą. Nigdy nie wiemy, co jest nam przypisane, i nawet do tego nie dążymy. W przypadku mężczyzny, imieniem Bradley było całkiem inaczej. Młody chłopak, który właśnie znajdował się w ostatniej klasie w Hogwarcie właśnie rozpoczynał samodzielne życie. A w gwoli ścisłości, bo niektórzy naprawdę lubią się czepiać, to nie do końca samodzielne. Przy Bradzie ciągle trwała jego partnerka, imieniem Jacqueline. Młoda ślizgonka, była zakochana na zabój w swoim przyszłym mężu. Chociaż kilka czynników nie do końca pozwalało im na to, aby ich miłość mogła po prostu być. Ciągłe ukrywanie się, wysyłanie potajemnych listów miłosnych które czasem i tak trafiały w złe ręce... To chyba ich najlepsze wspomnienia. Bo to, co zakazane kusi nas najbardziej. Rok, przed bitwą o Hogwart Bradley oraz Jac ukończyli szkołę. Oboje przeprowadzili się do Londynu, który był rodzinnym miastem mężczyzny. Tam ustatkowali się, wzięli ślub, a Jacqueline wydała na świat ich dziecko. Mały chłopiec, któremu przy narodzinach nie przypisano tylko imienia, ale także i przyszłą 'specjalizację' nazywał się Max. Swoje drugie imię odziedziczył po dziadku, a żartobliwe nazywanie go 'Klementynką' było u nich czymś całkowicie normalnym. Życie Maxa było całkowicie normalne, mimo latających za oknem sów, dziwnych pelernyn walających się do domu, drewnianych patyków które jego ojciec trzymał w domu i śmieszne, kolorowe fasolki które jako tako były dość smakowite! Właśnie tak mały chłopiec postrzegał swoje życie, gdy miał zaledwie kilka lat. Tony nie miał zielonego pojęcia o rasie swoich rodziców, i o tym kim są. Albo byli... A w szczególności jego matka, której Max nie miał okazji doskonale poznać. Pewnego, jesiennego wieczoru Jacqueline wybierając się na zwyczajną przejażdżkę do sklepu wpadła w poślizg, czego skutkiem był wypadek a w jego konsekwencji natychmiastowa śmierć. Nie było już dla niej ratunku, i mimo bycia czarownicą po prostu zmarła. Ból Bradley'a był nie do opisania. Mężczyzna kompletnie nie potrafił pogodzić się ze śmiercią swojej ukochanej żony, ale musiał żyć dla swojego małego klona, Maxa. To dzięki temu małemu chłopcu na twarzy Brada potrafił pojawić się jeszcze uśmiech. I aby nie zapomniał, kim jest jego matka ojciec każdego dnia wpajał mu wiele informacji na jej temat. A także na temat tym, kim naprawdę jest. Utrzymywanie chłopca w ciągłej niewiedzy nie było mu na rękę. Sądził, że w końcu chłopak mógłby się zbuntować i uznać, że wcześniej powinien znać prawdę. Jako dziewięciolatek, Max dowiedział się, gdzie trafi za dwa lata, kim jest jego ojciec i kim była jego matka. Z początku... Było to dla niego śmieszne. Wyobraźnia jego ojca była jeszcze bardziej wybujała, niż wyobraźnia Maxa. Ale ojciec, ukazując wszelakie dowody na swoje słowa jednocześnie zmusił syna aby mu uwierzył. Max nie miał innego wyjścia. Ale bycie czarodziejem, znacie zaklęć, posiadanie własnej różdżki, latanie na miotle i łapienie jakiegoś tam znicza wydawało się całkiem fajne! Ojciec wspominał mu także o jakiś czekoladowych żabach, których musi koniecznie skosztować, gdy rozpocznie naukę w Hogwarcie. A... I żeby nie pił eliksirów, bo to może skończyć się źle. Te rady pozostały w jego głowie do dnia, kiedy to z pełną walizką, nowym zwierzakiem na ramieniu i drugą, przepełnioną walizką znalazł się na peronie, z którego miał wyjechać pociąc Londyn-Hogwart. Jego emocje były nie do opisania. Z jednej strony chłopiec był przejęty i podekscytowany, zaś z drugiej nieco przerażony i niepewny swojego losu w tamtym miejscu. Ale miał się nie bać... Musiał być sliny, tak samo jak jego ojciec. Przeżył wszystko, przeżyje także i to, prawda? Prawda! Jedyne, co niepokoiło jego ojca to przydzielenie syna do domu. Doskonale wiedział, że tiara przydziału czasami lubi płatać figle i może przypisać go do innego domu. Jednakże, kiedy gadający kapelusz znalazł się na głowie Maxa i zaczął paplać różne głupstwa, w końcu wypowiedział słowo, które ojciec także powiadał swojemu synowi. Slytherin. Zostałeś Ślizgonem, Hoelevich. Radość Maxa po raz kolejny była nie do opisania. A rozpoczęcie nauki w tym miejscu było nie lada wyzwaniem.
Opis rodziny:
Jacqueline Hoelevich-Walend - 'Absolwentka Hogwartu, ambitna uczennica, wspaniała matka, ukochana żona, bezcenna przyjaciółka' - Te oto słowa, znajdują się na grobie Jacqueline. Młoda kobieta, tuż po własnym ślubie oraz urodzeniu dziecka zginęła w całkiem bezmyślny sposób. Wybierając się na przejażdkę samochodową w deszczowy wieczór, całkowicie przypadkiem wpadła poślizg a cała maska jej samochodu została zgnieciona przez potężny pień drzewa. Kobieta została odnaleziona automatycznie, a wiadomość o jej śmierci nie została przyjęta zbyt dobrze. Pogrzeb Jacqueline odbył się na obrzeżach Londynu gdzie także została pochowana. W pamięci wszystkich ludzi; wiecznie uśmiechnięta i pozytywnie nastawiona do życia. W pamięci Maxa? Całkiem nieznana kobieta, która ponoć jest jego matką.

Bradley Hoelevich - Ojciec Anthony'ego, który tak samo jak jego syn jest ślizgonem. Jego związek z Jacqueline był zwyczajnym przypadkiem, oraz chęcią pokazania kolegom, że on 'może wszystko'. Dopiero z czasem, mężczyzna zrozumiał, że łączy ich coś więcej niż tylko bycie 'parą na pokaz'. Mówiąc prościej; Bradley się zakochał, bo w jego przypadku było karygodne! Życie wiecznego kawalera się skończyło, a podrywanie wszystkich dziewcząt dokoła pozostało wspomnieniem. Ale nie żałował swojego wyboru. Ta kobieta dała mu wspaniałego syna, w zamian za swoje życie. Po wypadku, i śmierci Jac, Brad stał się całkowicie innym człowiekiem. Jego pozytwyne nastawienie do życia umknęło, a pesymistyczna choroba go dopadła. Nikt nie potrafił temu zaradzić, nawet jego syn, który mimo pozorów dawał mu dużo szczęścia. Ale nie tam dużo, by zastąpić mu dwie najważniejsze osoby w życiu. Wysłanie Maxa do Hogwartu było dobrym wyborem, i także za to chłopak kocha swojego ojca.
Rangi:
Uczeń & Ścigający.
Ciekawostki:

    ✔ Pali mugolskie papierosy;
    ✔ Nienawidzi zielarstwa;
    ✔ Uzależniony od czekoladowych żab;
    ✔ Jeszcze nigdy nie był zakochany



Ostatnio zmieniony przez Max Hoelevich dnia Wto Lut 14, 2012 7:52 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lawrence Northman
Admin
Lawrence Northman


Skąd : Wielka Brytania
Różdżka : czarny bez, 13 cali, włos hipogryfa, giętka
Liczba postów : 186
Urodziny : 13/02/2005

Maximilian Hoelevich Empty
PisanieTemat: Re: Maximilian Hoelevich   Maximilian Hoelevich I_icon_minitimeWto Lut 14, 2012 7:42 pm

W całej karcie powtarza się imię Anthony. Rozumiem, że karta kopiowana z innej postaci i takie błędy zostały?
Proszę o poprawę, a tak to akcept.
Ścigający Slyth!
Powrót do góry Go down
https://homohogwart.forumpolish.com
 
Maximilian Hoelevich
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
HomoHogwart :: Uczniowie-
Skocz do: